Nie poddam się
Cześć kochane,
Ważenia w szkole nie było. Sama nie wiem czemu, okazało się jednak ze chyba w ogóle nie będą nas ważyć. Także dalej nie wiem ile wazę. Ale to akurat może i nawet lepiej bo dostałam dziś okres i waga z pewnością byłaby przekłamana, a ja mogłabym się tylko zdemotywować. Apropo motywacji spędziłam dziś ze 3 godziny na czytaniu blogów pro ana. Nie chce spędzać tyle czasu na telefonie ale to akurat mi dziś było bardzo potrzebne z powody chwili zwątpienia (okres robi swoje, wahania nastroju, zwiększony apetyt). Czytanie blogów baaardzo mnie motywuje. Dziś na treningu (trenuje siatkówkę) było mi trochę słabo, zimno, drżały mi ręce i generalnie takie wiecie pierwsze objawy słabości. Ale ja tam lubię te objawy słabości, jakiś po prostu lubię to czuć. Chyba wszystkie to lubimy:)
Zaraz wychodzę na ćwiczenia z mama. Moja mama jest instruktorka fitness i akurat tam mogę ćwiczyć razem z nią a ona o nic mnie nie podejrzewa. Strasznie się tam mecze, na prawdę zdycham. Nie mam dziś za bardzo sił, ale nie poddam się i pójdę. Generalnie myśle ze spale dziś sporo kalorii.
Miałam nie liczyc kalorii ale jakoś tak zaczęłam i myśle ze już raczej zacznę je liczyc. Ciężko tak jeść bez świadomości ile konkretnie się je. Także oto bilans
rosół z makaronem 250kcal
pierogi z truskawkami 210 kcal
kawa 60kcal
= 540kcal
mam nadzieje ze już nic dziś nie zjem. Jak dotąd wszystko co jadłam jadam przy rodzicach także pozory zachowane. Oby tak dalej.
Trzymajcie się chudo motylki. Powodzeniu w dążeniu do waszych celów❤️
Ważenia w szkole nie było. Sama nie wiem czemu, okazało się jednak ze chyba w ogóle nie będą nas ważyć. Także dalej nie wiem ile wazę. Ale to akurat może i nawet lepiej bo dostałam dziś okres i waga z pewnością byłaby przekłamana, a ja mogłabym się tylko zdemotywować. Apropo motywacji spędziłam dziś ze 3 godziny na czytaniu blogów pro ana. Nie chce spędzać tyle czasu na telefonie ale to akurat mi dziś było bardzo potrzebne z powody chwili zwątpienia (okres robi swoje, wahania nastroju, zwiększony apetyt). Czytanie blogów baaardzo mnie motywuje. Dziś na treningu (trenuje siatkówkę) było mi trochę słabo, zimno, drżały mi ręce i generalnie takie wiecie pierwsze objawy słabości. Ale ja tam lubię te objawy słabości, jakiś po prostu lubię to czuć. Chyba wszystkie to lubimy:)
Zaraz wychodzę na ćwiczenia z mama. Moja mama jest instruktorka fitness i akurat tam mogę ćwiczyć razem z nią a ona o nic mnie nie podejrzewa. Strasznie się tam mecze, na prawdę zdycham. Nie mam dziś za bardzo sił, ale nie poddam się i pójdę. Generalnie myśle ze spale dziś sporo kalorii.
Miałam nie liczyc kalorii ale jakoś tak zaczęłam i myśle ze już raczej zacznę je liczyc. Ciężko tak jeść bez świadomości ile konkretnie się je. Także oto bilans
rosół z makaronem 250kcal
pierogi z truskawkami 210 kcal
kawa 60kcal
= 540kcal
mam nadzieje ze już nic dziś nie zjem. Jak dotąd wszystko co jadłam jadam przy rodzicach także pozory zachowane. Oby tak dalej.
Trzymajcie się chudo motylki. Powodzeniu w dążeniu do waszych celów❤️
Komentarze
Prześlij komentarz