4. Jak to się zaczęło
Hej kochane!
Dziś chciałam napisać trochę bardziej tematycznego posta. A konkretnie jak to sie wszystko zaczęło, od kiedy chce schudnąć i cos więcej o tych moich wzlotach i upadkach, o których pisałam w pierwszym poście.
Około 2.5roku temu stwierdziłam ze jestem gruba i nienawidzę swojego ciała. Było to krótko przed Wielkim Postem, a ze moja rodzina co roku w Wielki Post nie je żadnych słodyczy (ani wgl nic słodkiego typu naleśniki, drożdżówki itp.) to postanowiłam ze spróbuje z nimi. Udało mi się, nie jadłam nic słodkiego przez te 40dni. Ogółem dbałam o to by jeść zdrowo. 40dni racjonalnego jedzienia, bez głodówek ani żadnych napadów. W tym okresie zaczęłam tez biegać (myśle nad osobnym postem o bieganiu) To wszystko sprawiło ze ważyłam wtedy 48kg i czułam się z tym bardzo dobrze (byłam wtedy trochę niższa ale to nie robi zbyt wielkiej różnicy). Po Poście zaczęłam jeść więcej, rzadziej biegałam, no i stęskniłam się tez za słodyczami:/ Wszystko wróciło. Potem wakacje, miałam kilka prób odchudzania ale za każdym razem jakoś nie wychodziło. W wakacje było za dużo pokus, a ja nie podołałam. Pod koniec wakacji pojechałam na oboz sportowy. Nikt tam nie kontrolował co jem wiec postanowiłam to wykorzystać. Jadłam jak najmniej się dało. Mielismy 3 dwugodzinne treningi siatkówki dziennie. Schudłam 3kg w półtorej tygodnia. Gdy wróciłam pierwsze co usłyszałam to „ale ty schudłaś”. Pamietam jak dziś jaka satysfakcję i motywacje mi to dało. Potem znowu się zaczęło jedzienie, a potem odchudzanie i tak w kółko. W zimę znowu oboz, znowu schudłam, chyba jeszcze więcej. Czułam się bardzo dobrze, chudo. Niestety wszystko zaprzepaściłam po powrocie. Potem znowu Wielki Post-znowu to samo, znowu schudłam. Potem oczywiście znowu zgrubłam. W czerwcu zrobiłam sobie detoks sokowy, wypłascil mi się brzuch i czułyam się lekko (muszę znowu to zrobić). I wakacje- znowu przybralam. Potem oboz letni siatkarski-z którego swoją droga niedawno wróciłam. Znowu schudłam, ważyłam 52kilo. Potem sama nie wiem jak to się stało ze tyle przytyłam, jadłam za dużo, miałam jakiś tygodniowy napad. Gdy na wadze zobaczyłam 57 postanowiłam założyć bloga. Chce schudnąć raz na zawsze, bez ponownego przybierania. Bez efektu jojo. Zrobię to. Wierze ze mi się uda. Wierze ze w końcu będę zadowolona ze swojego ciała.
Znowu taki długi post, ale napisaliście ze lubicie takie czytac, wiec postanowiłam opisać swoją historie. Swoją droga bardzo wam dziękuje za te wszystkie miłe komentarze. To na prawdę bardzo mnie motywuje. Ja tez trzymam za was wszystkie kciuki!❤️
Na koniec jeszcze podam dzisiejszy bilans
śniadanie kasza manna 120kcal
obiad który byłam zmuszona zjeść 560kcal ughhh
owoce 100kcal
razem 780kcal nie za dobrze :/
Aaa i chciałam jeszcze tylko napisac ze wazę 53.7kg! Idziemy w dobrym kierunku❤️
Dziś chciałam napisać trochę bardziej tematycznego posta. A konkretnie jak to sie wszystko zaczęło, od kiedy chce schudnąć i cos więcej o tych moich wzlotach i upadkach, o których pisałam w pierwszym poście.
Około 2.5roku temu stwierdziłam ze jestem gruba i nienawidzę swojego ciała. Było to krótko przed Wielkim Postem, a ze moja rodzina co roku w Wielki Post nie je żadnych słodyczy (ani wgl nic słodkiego typu naleśniki, drożdżówki itp.) to postanowiłam ze spróbuje z nimi. Udało mi się, nie jadłam nic słodkiego przez te 40dni. Ogółem dbałam o to by jeść zdrowo. 40dni racjonalnego jedzienia, bez głodówek ani żadnych napadów. W tym okresie zaczęłam tez biegać (myśle nad osobnym postem o bieganiu) To wszystko sprawiło ze ważyłam wtedy 48kg i czułam się z tym bardzo dobrze (byłam wtedy trochę niższa ale to nie robi zbyt wielkiej różnicy). Po Poście zaczęłam jeść więcej, rzadziej biegałam, no i stęskniłam się tez za słodyczami:/ Wszystko wróciło. Potem wakacje, miałam kilka prób odchudzania ale za każdym razem jakoś nie wychodziło. W wakacje było za dużo pokus, a ja nie podołałam. Pod koniec wakacji pojechałam na oboz sportowy. Nikt tam nie kontrolował co jem wiec postanowiłam to wykorzystać. Jadłam jak najmniej się dało. Mielismy 3 dwugodzinne treningi siatkówki dziennie. Schudłam 3kg w półtorej tygodnia. Gdy wróciłam pierwsze co usłyszałam to „ale ty schudłaś”. Pamietam jak dziś jaka satysfakcję i motywacje mi to dało. Potem znowu się zaczęło jedzienie, a potem odchudzanie i tak w kółko. W zimę znowu oboz, znowu schudłam, chyba jeszcze więcej. Czułam się bardzo dobrze, chudo. Niestety wszystko zaprzepaściłam po powrocie. Potem znowu Wielki Post-znowu to samo, znowu schudłam. Potem oczywiście znowu zgrubłam. W czerwcu zrobiłam sobie detoks sokowy, wypłascil mi się brzuch i czułyam się lekko (muszę znowu to zrobić). I wakacje- znowu przybralam. Potem oboz letni siatkarski-z którego swoją droga niedawno wróciłam. Znowu schudłam, ważyłam 52kilo. Potem sama nie wiem jak to się stało ze tyle przytyłam, jadłam za dużo, miałam jakiś tygodniowy napad. Gdy na wadze zobaczyłam 57 postanowiłam założyć bloga. Chce schudnąć raz na zawsze, bez ponownego przybierania. Bez efektu jojo. Zrobię to. Wierze ze mi się uda. Wierze ze w końcu będę zadowolona ze swojego ciała.
Znowu taki długi post, ale napisaliście ze lubicie takie czytac, wiec postanowiłam opisać swoją historie. Swoją droga bardzo wam dziękuje za te wszystkie miłe komentarze. To na prawdę bardzo mnie motywuje. Ja tez trzymam za was wszystkie kciuki!❤️
Na koniec jeszcze podam dzisiejszy bilans
śniadanie kasza manna 120kcal
obiad który byłam zmuszona zjeść 560kcal ughhh
owoce 100kcal
razem 780kcal nie za dobrze :/
Aaa i chciałam jeszcze tylko napisac ze wazę 53.7kg! Idziemy w dobrym kierunku❤️
Fajny bilans trzymam kciuki żeby kolejne były jeszcze lepsze! Możesz napisać cos więcej o tym detoksie? Może odzielnuo post? (Lepszyswiatproana2.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńJasne, może jutro o tym napisze:) Dziękuje!❤️
UsuńHej słońce!
OdpowiedzUsuńWow! Twoja rodzina musi mieć niesamowite zapanowanie nad słodyczami. Ja bym tak nie mogła... W dodatku nie jeść słodyczy ale również innych słodszych potraw :o Bez naleśników? To akurat mój przysmak xd
O tak! Ja poproszę post o bieganiu. Muszę do niego wrócić ale nie potrafię się zmotywować.
Nasza historia jest podobna. Też kiedyś zaczynałam od 48 kg. A doszło aż do 63 kg. Niestety :/
Oj tak. Ja uwielbiam czytać długie posty. Zawsze wkleję sobie cały do komentarza. Powoli czytam i odpowiadam na wszystko.
Gratuluję wagi! Super, że spada.
Pozdrawiam ♥
Tak, ale tylko w ten post, na codzień normalnie jedzą słodycze. Ja tez miałam teraz przerwę od biegania ale już do tego powracam, mam nadzieje ze tobie tez się uda. Dziękuje bardzo za ten miły komentarz!❤️
UsuńTo trochę to już trwa niestety. U mnie też w grudniu stukną 4 lata odkąd zaczęłam się drastycznie odchudzać, więc trochę wiem co czujesz. A ogólnie to kiedy znalazłaś blogi pro ana? Miałaś jakiegoś bloga wcześniej czy to twój pierwszy? A może znalazłaś tę społeczność najpierw gdzieś na tumblrze, insta czy coś takiego? Ciekawi mnie to :D
OdpowiedzUsuńDasz radę schudnąć motylku, wierzę w ciebie. Wystarczy trochę samozaparcia, silnej woli i będzie super. Przy okazji... Ile ja bym dała żeby ważyć kiedyś tyle co ty ważyłaś - 48kg. Ostatni raz to ważyłam tyle może w 3 klasie... XD
Myśle ze zaczęło się od instagrama, założyłam specjalnego instagrama zeby oglądać losy innych w odchudzaniu oraz szukać thinspiracjj, potem szukałam na tumblrze, pinterescie, aż doszło do blogów. To mój pierwszy blog:) Ale już od dawna chciałam zacząć pisać, tylko bałam się ze jakoś tego nie ogarnę. Bardzo chciałabym powrócić do tej wagi. Dziękuje Ci za te miłe slowa ❤️
UsuńJa zaczęłam się odchudzać w 1 klasie gimnazjum. Schudłam do 46 kg, ale był efekt jojo i jakoś zaakceptowałam moje 55 g, ale byłam hospitalizowana (schizofrenia) i przytyło mi się od leków do 65.5 kg i wróciłam tu xd
OdpowiedzUsuńbiedna, współczuje ci tej historii:( Wierze ze uda ci się osiągnąć wymarzona wagę ❤️
UsuńW takim razie czekam na post o detoksie (bo właśnie brzuch to cześć ciała której najbardziej nie lubię u siebie) i o bieganiu (bo miałam już kilka podejść, ale nigdy na dłużej)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie
Pozdrawiam 💖
napisze jak najszybciej! dziękuje ❤️
UsuńSuper takie długie posty i twoja waga tez super!!💜💜
OdpowiedzUsuńU mnie to już 13 lat.. wahania od 47 do 70 kg. Nie czuj się sama, życie z ana cieszy i dobija ☺
OdpowiedzUsuńodkąd założyłam bloga nie czuje się z tym sama, to byla dobra decyzja. dziękuje za komentarz💓
Usuń